Blizzard: Gwóźdź do trumny

Blizzard, ale czemu to robisz? Gardzę upolitycznianiem wielu kwestii, szczególnie na scenach niezwiązanych z polityką. Jednak tym razem Blizzard może się już nie podnieść po swoim upolitycznieniu pewnego tematu. Nawet nie wiem, czy mi będzie ich żal.

Blizzard stworzył fenomenalne gry, StarCraft, Warcraft, Heroes of the Storm, Diablo. Fenomenalne produkcje, wysokiej jakości. Szkoda, że wbili z tematem politycznym i to takim, że już gorzej się nie da.

Tłit z Twittera mojego

Afera zaczęła się od tego, że Blizzard zbanował profesjonalnego gracza Hearthstone o nicku Blitzchung, zwolnił dwóch dziennikarzy co przeprowadzali z nim wywiad i wydali tragiczne oświadczenie.

Ale zacznijmy od początku, który świetnie przygotowali redaktorzy z CDAction, cytuję:

Jak dobrze wiecie, sytuacja Hongkongu jest w Chinach wyjątkowa. Po tym jak w 1997 skończył się okres dzierżawy regionu przez Brytyjczyków, miasto wraz z przyległościami stało się jednym z dwóch chińskich Specjalnych Regionów Administracyjnych. Znaczna (jak na tamtejsze warunki) autonomia zgodnie z zapisami umowy miała trwać do 2047, jednak od kilku lat centralne władze dążą do jak najszybszego „zjednoczenia”. W marcu w związku z wprowadzeniem w życie ustawy o ekstradycji obywateli Hongkongu do Chin rozpoczęły się pierwsze protesty, o których jednak świat usłyszał dopiero w czerwcu. Wtedy to podczas 30. rocznicy stłumienia protestów na placu Tian’anmen na ulice wyszło 2 miliony mieszkańców (prawie 1/3 populacji) domagających się anulowania ustawy i odejścia ze stanowiska Carrie Lam, szefowej administracji regionu. Dwa tygodnie później ustawę zawieszono, a władze przyznały, że policja przekroczyła uprawnienia przy tłumieniu protestów. Nie spowodowało to jednak ich wygaszenia, a przy kolejnych demonstracjach doszło nawet do zdewastowania wnętrza lokalnego parlamentu. Ostatecznie Lam ogłosiła, iż „ustawa jest martwa” i nie zostaną wznowione nad nią prace. Nie rozwiązało to sytuacji: w wakacje miał miejsce strajk generalny, a demonstranci zajęli na kilka dni część lotniska, paraliżując jego pracę. Sytuacja nieustannie się zaostrzała, starcia z policją stały się codziennością – podobnie jak zakazy zgromadzeń, z którymi mieszkańcy radzili sobie na przeróżne sposoby (np. gromadząc się na przypadkowych, wielotysięcznych spacerach). Władze Hongkongu i centralne w Pekinie odmawiają jednak dalszych ustępstw (czyli np. wypuszczenia aresztowanych podczas demonstracji czy ukarania policjantów): te drugie już od jakiegoś czasu grożą zresztą wojskową interwencją, jeżeli sytuacja się nie uspokoi. Pierwszego października policjant postrzelił jednego z demonstrantów, używając ostrej amunicji, co tylko zaogniło sytuację.

Podczas mistrzostw w HS, jeden z zawodników wypowiedział się, jak to tłumaczono:

Wolność dla Hongkongu, rewolucja naszych czasów!

(Kolejny twitter)[https://twitter.com/InvenGlobal/status/1180954142396710912]

No dobra, zdarzyło się, ale Blizzard zbanował na rok gracza z rozgrywek, nie wypłaci mu nagrody, a także wydali oświadczenie, które aż wstyd przybliżyć. Czemu nie wypłacą nagrody? W regulaminie jest według nich punkt, że czyn, który według uznania Zamieci (sic!) zniesławi lub obrazi część publiczności, spowoduje usunięcie z turnieju i nagrodę zmniejszoną do zera.

Reakcja graczy oczywiście była natychmiastowa. Bojkot począwszy od subreddita Blizzarda (aktualnie ukrytego), przeniosła się do internetu. Gracze zaczęli wycofywać swoje subskrypcje w World of Warcraft, nawet były pracownik WoW znany z tworzenia gry Titanfall wzgardził byłym pracodawcą.

Mam nadzieję, że Puchatek jest zadowolony ze swojego nowego pieska (dla niewtajemniczonych polecam poszukać: puchatek chiny).